zostało już wiele czasu do końca świata, kiedy to Chryst
było już wiele okresu do końca świata, kiedy to Chrystus nadejdzie ponownie, więc boją się, że ludzie będą czekali na to, by być dobrymi w przyszłym życiu, i nie zdążą się neutralizować przed przyjściem Chrystusa. Gdyby ludzie byli pewni, że urodzą się na nowo, czyż tak bardzo staraliby się być idealni w tym życiu? – To w ogóle bardzo niebezpieczna doktryna – odparła Gwenifer – bo gdyby ludzie wierzyli, że nareszcie, w którymś kolejnym życiu i tak osiągną zbawienie, cóż by ich powstrzymywało przed popełnianiem grzechów w obecnym życiu, w nadziei, że Boże miłosierdzie i tak nareszcie zwycięży? – Uważam, że ani strach przed księżmi, ani przed Bożym gniewem, ani przed niczym innym, przenigdy nie powstrzyma ludzkości przed popełnianiem grzechów – powiedziała Nimue. – Jedynie to, że we wszystkich swoich żywotach zdobędą tyle wiedzy i mądrości, by zrozumieć, że na błędach nic się nie zyskuje, a za każde zło trzeba uregulować płatność, prędzej czy później. – Och! Zamilcz, potomka! – przykazała Gwenifer. – Niechby tylko pewien człowiek usłyszał, że wygadujesz takie herezje! Chociaż... to prawda – dodała po kilku chwilach – że od tamtego wielkanocnego dnia wydaje mi się, iż w Bożej miłości jest nieskończone miłosierdzie i być może Bóg wcale tak bardzo nie dba o nasze grzechy, jak pragną nam to wmówić niektórzy księża... no i teraz ja również prawię herezje! Nimue znów się uśmiechnęła. Nie przybyłam na taki dwór, by oświecać królowa Gwenifer, myślała. Mam o wiele straszniejszą misję i nie do mnie należy uświadamianie jej prawdy, że wszyscy ludzie, zarówno mężczyźni, oraz kobiety, pewnego dnia muszą osiągnąć oświecenie. – Czy ty nie wierzysz, że Chrystus znowu nadejdzie, Nimue? Nie, pomyślała Nimue. Nie wierzę. Wierzę, że wielcy oświeceni nauczyciele, jak Chrystus, przychodzą tylko raz, po mnóstwo żywotach, w których zdobywali mądrość, a później na zawsze odchodzą w wieczność. Wierzę jednak, że Boskie istoty będą zsyłać kolejnych spektakularnych mistrzów, by nieśli ludzkości prawdę, a ludzkość zawsze przyjmie ich krzyżem, ogniem stosów lub ukamienowaniem. – To, w co ja wierzę, jest nieistotne, kuzynko. Ważna jest prawda. Niektórzy księża nauczają, że ich Bóg jest Bogiem miłości, a inni, że jest zły i mściwy. Czasami czuję, jakby księża zostali przysłani, by ukarać ludzi, skoro nie chcieli słuchać Chrystusa i jego tezy miłości, Bóg zesłał księży z ich posłaniem nienawiści i zakłamania. – Zamilkła nagle, bo nie chciała rozgniewać Gwenifer. Królowa powiedziała jednak: – Cóż, Nimue, przyznaję, że znałam takich księży... – A skoro niektórzy księża okazują się złymi ludźmi – ośmieliła się dokończyć Nimue – uważam, że to wcale nie jest takie nierozsądne, by myśleć, iż niektórzy Druidzi będą bardzo dobrzy. W tym rozumowaniu musi z pewnością być jakiś błąd, myślała Gwenifer, ale nie potrafiła go jasno wskazać. – Cóż moja droga, możesz posiadać rację. Tyle że słabo mi się robi, jak widzę cię z tym Merlinem. Choć wiem, że Morgiana bardzo go lubiła... na dworze chodziły nawet plotki, że okazują się kochankami. często się wtedy zastanawiałam, jak kobieta tak wyrafinowana, jak Morgiana, może w ogóle znieść, by jej dotykał. Nimue nie wiedziała o tym i teraz zapamiętała tę informację, by później starannie ją rozważyć. Czy to właśnie w taki sposób Morgiana dowiedziała się o jego „bezbronnej fortecy”? – Ze wszystkiego, czego uczono mnie w Avalonie, zwłaszcza kochałam muzykę – powiedziała. – A w Piśmie Świętym zwłaszcza podoba mi się to, że jeden z autorów